www.dzielobiblijnepoznan.pl

Jubileusz 15-lecia

List o Słowie Bożym Abpa Stanisława Gądeckiego, napisany z okazji 15-lecia Dzieła Biblijnego w Archidiecezji Poznańskiej.

Moje słowo nie wraca do Mnie bez skutku, ale wypełnia Mą wolę, i wykonuje to, z czym je posłałem (Iz 55,11). 15. lecie Dzieła Biblijnego imienia św. Jana Pawła II w archidiecezji poznańskiej (Poznań, kościół Nawiedzenia — 18.12.2021).
Abp Stanisław Gądecki

WSTĘP

Przeżywamy dziś w archidiecezji 15. lecie Dzieła Biblijnego. Tym razem jego mottem są słowa zaczerpnięte z Księgi Izajasza: „Moje słowo nie wraca do Mnie bez skutku, ale wypełnia Mą wolę, i wykonuje to, z czym je posłałem” (Iz 55,11). Podkreślają one skuteczność działania słowa Bożego w dziejach zbawienia. Dlatego dzisiaj stoją przed nami do rozważenia dwie sprawy, jedna ma aspekt ogólny a druga aspekt szczegółowy. Pierwsza dotyczy Boga, który mówi do swojego ludu. Druga — dotyczy skuteczności słowa Bożego w dziejach zbawienia (lz 55,11).

1. BÓG, KTÓRY MÓWI

a. Nowość Objawienia biblijnego polega na tym, że Bóg daje się poznać w dialogu, który pragnie prowadzić z nami. Mówi o tym Konstytucja dogmatyczna Dei verbum, stwierdzając, że niewidzialny Bóg „w swojej wielkiej miłości przemawia do ludzi jak do przyjaciół (…) i przestaje z nimi (…), aby zaprosić i przyjąć ich do wspólnoty z sobą”. Jednak nie zrozumielibyśmy jeszcze w sposób wystarczający przesłania Prologu św. Jana, gdybyśmy poprzestali na stwierdzeniu, że Bóg mówi do nas w sposób pełen miłości. W rzeczywistości to samo słowo Boże, przez które „wszystko się stało” (J 1,3) i które „stało się ciałem” (J 1,14), jest „na początku” (J 1,1). Choć dostrzegamy tu aluzję do początku Księgi Rodzaju (por. 1, 1), to w rzeczywistości mowa jest o początku o charakterze absolutnym, który nam opowiada o wewnętrznym życiu Boga. Janowy Prolog mówi nam, że Logos jest rzeczywiście od zawsze, i od zawsze On jest Bogiem. Tak więc nigdy nie było w Bogu czasu, w którym nie było Logosu. Słowo istniało przed stworzeniem. […] Dlatego słowo, które od początku jest u Boga i jest Bogiem, objawia nam samego Boga w dialogu miłości między Osobami Boskimi i zaprasza nas do uczestnictwa w nim. Uczynieni na obraz i podobieństwo Boga miłości, możemy zatem zrozumieć samych siebie jedynie wtedy, gdy przyjmujemy słowo i z uległością poddajemy się działaniu Ducha Świętego. Tajemnica losu człowieka wyjaśnia się bowiem ostatecznie w świetle Objawienia dokonanego przez słowo Boże” (Verbum Domini, 6).

b. W tych rozważaniach należy najpierw zwrócić uwagę na różne sposobów posługiwania się wyrażeniem „słowo Boże”. Jak pokazuje nam jasno Prolog św. Jana, Logos wskazuje najpierw na słowo odwieczne. czyli na Jednorodzonego Syna, zrodzonego przez Ojca przed wszystkimi wiekami i współistotnego z Nim: Słowo było u Boga, Słowo było Bogiem. To samo Słowo, jak twierdzi św. Jan, „stało się ciałem” (J 1,14). Jezus Chrystus, narodzony z Maryi Panny, jest rzeczywiście Słowem Bożym, które stało się współistotne z nami. Wyrażenie „Słowo Boże” wskazuje tu zatem na osobę Jezusa Chrystusa, który stał się człowiekiem. Ponadto, skoro w centrum Bożego Objawienia jest wydarzenie Chrystusa, to należy uznać również, że samo stworzenie, liber naturae, zasadniczo także jest częścią tej symfonii na wiele głosów, w której wyraża się jedyne słowo. Ale Bóg przekazywał też swoje słowa w dziejach zbawienia, Jego głos było słychać; mocą swego Ducha „mówił przez proroków”. Słowo Boże wyraża się zatem w ciągu całych dziejów zbawienia. Następnie słowem Bożym jest przepowiadanie Apostołów, posłusznych poleceniu zmartwychwstałego Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15). A więc słowo Boże jest przekazywane w żywej Tradycji Kościoła. Na koniec, słowem Bożym natchnionym przez Boga, jest Pismo święte; Stary i Nowy Testament. Wszystko to pozwala nam zrozumieć, dlaczego w Kościele otaczamy wielką czcią święte Pisma, chociaż wiara chrześcijańska nie jest „religią Księgi”: chrześcijaństwo jest „religią „słowa” Bożego”, nie „słowa spisanego i milczącego, ale Słowa wcielonego i żywego”. Jak stwierdzili ojcowie synodalni, rzeczywiście mamy do czynienia z analogicznym użyciem wyrażenia „słowo Boże”, czego powinniśmy być świadomi. Trzeba zatem uczyć wiernych odróżniania jego różnych znaczeń (por. Verbum Domini, 7).

c. Dzięki Objawieniu biblijnemu wiemy, że słowo Boże stanowi fundament całej rzeczywistości: „wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, [z tego], co się stało” (J 1,3). Również odniesieniu Słowa jakim jest Chrystus mówimy, że „wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (J 1,16). Także autor Listu do Hebrajczyków przypomina, że „przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych” (Hbr 11,3). Słowa Boże wskazuje, że nic nie jest owocem irracjonalnego przypadku, ale wszystko istnieje, bo tak chciał Bóg. Stworzenie rodzi się z Logosu i nosi niezatarty ślad stwórczego Rozumu, który wprowadza ład i kieruje. Cała rzeczywistość wyraża tę tajemnicę. „każde stworzenie jest słowem Bożym, ponieważ głosi Boga”. Konstytucja dogmatyczna Dei Verbum ujęła to w syntetycznym stwierdzeniu, że „Bóg, który przez słowo wszystko stwarza (por. J 1,3) i zachowuje, daje ludziom w rzeczach stworzonych wieczne świadectwo o sobie” (por. Verbum Domini, 8). „Realistą jest ten, kto w słowie Bożym rozpoznaje fundament wszystkiego”. Potrzebujemy tego szczególnie w naszych czasach, w których uwidocznia się nietrwałość wielu rzeczy, na których się opieramy, budując życie, w których jesteśmy skłonni pokładać nadzieję. Prędzej czy później okazuje się, że posiadanie, przyjemność i władza nie są zdolne zaspokoić najgłębszych pragnień serca człowieka. On bowiem do budowy własnego życia potrzebuje solidnych fundamentów, które trwają również wtedy, gdy zabraknie ludzkich pewników. Rzeczywiście „Słowo Twe, Panie, trwa na wieki, niezmienne jak niebiosa”, a wierność Pana trwa „z pokolenia na pokolenie” (Ps 119 [118], 89-90), i dlatego człowiek, budujący na tym słowie, buduje dom własnego życia na skale (por. Mt 7, 24); (por. Verbum Domini,10). Słowo Boże nieuchronnie ujawnia również dramatyczną możliwość, że człowiek w swojej wolności nie nawiąże tego dialogu z Bogiem, do jakiego zostaliśmy stworzeni. Bardzo często – zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie – spotykamy opis grzechu jako niesłuchanie słowa, jako zamknięcie się na Boga. Grzech człowieka jest zasadniczo nieposłuszeństwem i „niesłuchaniem”. Dlatego ważne jest, by wierni potrafili rozpoznawać korzeń grzechu w niesłuchaniu słowa Pańskiego i przyjmować w Jezusie, Słowie Bożym, przebaczenie, otwierające nas na zbawienie (por. Verbum Domini, 26). Kościół: jest on wspólnotą, która słucha słowa Bożego i je głosi. Kościół nie żyje samym sobą, lecz Ewangelią, z której zawsze i wciąż na nowo czerpie wskazania na dalszą drogę. Tylko ten, kto przede wszystkim słucha słowa Bożego, może stać się później jego głosicielem – te słowa powinien wziąć sobie do serca i odnieść do siebie każdy chrześcijanin”. W słowie Bożym, głoszonym i słuchanym, oraz w sakramentach Jezus mówi dzisiaj, tu i teraz, do każdego z nas: „Ja jestem twój, daję się tobie”, aby człowiek mógł Go przyjąć i odpowiedzieć, mówiąc: „ja jestem Twój”. Tym samym Kościół jawi się jako środowisko, w którym dzięki łasce możemy doświadczyć tego, o czym mówi Prolog św. Jana: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1, 12); (por. Verbum Domini, 51).

2. SKUTECZNOŚĆ SŁOWA BOŻEGO (Iz 55,10)

a. A teraz druga, bardziej szczegółowa kwestia, a zarazem temat tegorocznego Dzieła Biblijnego, czyli skuteczność Słowa Bożego. O niej mówi tekst z Księgi Izajasza 55,10-11: „Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa” (z 55,10-11). Przy pomocy tego obrazowego porównania, zaczerpniętego z terenów Bliskiego Wschodu, prorok opisuje w tym tekście skuteczność słowa działania Bożego. Na suchych terenach tego regionu urodzajność ziemi zależy zasadniczo od obfitości deszczu; na niezroszonej deszczem ziemi nic się nie rodzi, dlatego wszelki wzrost na roli jest przypisywany deszczowi, będącemu znakiem Bożego błogosławieństwa (Ps 104,10-16). Woda, która zstępuje na ziemię osiąga swój cel, tzn. zrasza ziemię, sprawia, że ona owocuje i pokrywa się zielenią (Koh 9,20), umożliwia wzrost roślin i zwykły cykl życia na ziemi. Podobną skuteczność przypisuje Izajasz słowu Bożemu. Ma ono wyjątkową moc, potrafi pokonać wszelką przeszkodę i wykonać wszelki zamiar Boga (Iz 9,7; 45,23) i nie powraca nigdy „na próżno”, nie wykonując swojego zadania. Skuteczność słowa Bożego przedstawiona jest tutaj przy pomocy porównania do użyźniającego deszczu. „Słowo, które wychodzi z ust moich, i nie wraca do mnie bezowocnie” wydaje się być zapożyczeniem z wcześniejszego tekstu Izajaszowego: „Przysięgam na Siebie samego, z moich ust wychodzi sprawiedliwość, słowo nieodwołalne. Tak, przede Mną się zegnie wszelkie kolano, wszelki język na Mnie przysięgać będzie” (Iz 45,23). Słowo Boże przedstawione jest tutaj jako samoistnie działająca siła, która — na wzór zjawisk natury — spełnia wolą Bożą (Izaak Cylkow).

b. Jeremiasz posługuje się innymi metaforami, aby wyrazić podobną myśl. Dla Jeremiasza słowo Boga ma spadać jak grom na niewierny naród i palić go jak ogień: „Oto uczynię słowa moje ogniem w twoich ustach a lud ten drewnem, które [ogień] pochłonie” (Jr 5,14). Kruszyć go niby młot: „Czy moje słowo nie jest jak ogień – wyrocznia Jahwe — czy nie jest jak młot kruszący skałę?” (Jr 23,29). Oddzielać plewy od ziarna: „Co ma wspólnego słoma z ziarnem” (Jr 23,28) i pokierować historią po myśli Bożej aż do wyzwoleniu Izraelitów z niewoli babilońskiej (por. „A jednak czyż słowa Moje i Moje rozkazy, które wydałem sługom Moim, prorokom, nie spełniły się na waszych przodkach?” (Za 1,6); (pr. ks. Tadeusz Brzegowy, Księga Izajasza. rozdziały 40-66. /Deutero-lzajasz i Trito-lzajasz/, Częstochowa 2019, s. 591). Słowa rozpoczynające 55 rozdział Izajasza o skuteczności działania słowa Bożego i odwołujące się do obrazu życiodajnej wody zastosuje do siebie później Pan Jezus, zapraszając wszystkich do przyjęcia swego Ducha: „O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy!” (Iz 55,1). „W odpowiedzi na to rzekł do niej [Samarytanki] Jezus: „Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu” (J 4,13-14). „W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza”. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 1,31-39; „A Duch i Oblubienica mówią: ‘Przyjdź!’. A kto słyszy, niech powie: ‘Przyjdź!’ I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie” – AP 22,17).

c. Do kwestii skuteczności słowa Bożego nawiązują też teksty Nowego Testamentu (np. Dz 2,16; 26,22; Fil 2,16; Dz 13,26; 14,3; 20,32; Hbr 5,13; 2 Kor 5,14). Pośród nich na szczególną uwagę zasługuje List do Hebrajczyków: „żywe [ζῶν] jest słowo Boże, skuteczne [ἐνεργὴς] i ostrzejsze [τομώτερος] niż wszelki miecz obosieczny [μάχαιραν δίστομον], przenikające [διϊκνούμενος] aż do rozdzielenia duszy [ψυχῆς] i ducha [πνεύματος], stawów [ἁρμῶν] i szpiku [μυελῶν], zdolne osądzić pragnienia i myśli serca [ἐννοιῶν καρδίας]. Nie ma stworzenia [κτίσις], które by było przed Nim niewidzialne [ἀφανὴς], przeciwnie, wszystko odkryte [γυμνὰ] i odsłonięte [τετραχηλισμένα] jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek” (Hbr 4,12). Wielu ojców i doktorów Kościoła (jak Klemens Aleksandryjski. Orygenes, Ambroży, a z późniejszych Tomasz z Akwinu i inni), sądziło, że mowa tu (jak u J1,1-16) o drugiej osobie Trójcy św. Tymczasem jest to raczej uosobienie Objawienia Bożego („Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło pośrodku zatraconej ziemi. I stanąwszy, napełniło wszystko śmiercią: nieba sięgało i rozchodziło się po ziemi” – Mdr 18,14-16). Chodzi tu o przenośnię przypisującą narzędziu właściwości przyczyny. Ponieważ Bóg stworzył świat przez swoje słowo („Bo On przemówił, a wszystko powstało; On rozkazał, a zaczęło istnieć” – Ps 33,9), dlatego wierzono, iż jest ono obdarzone niepokonalną siłą. Wewnętrzna siła przenikania zawarta w słowie Bożym jest podobna do siły działania Mądrości (Mdr 1,22). Słowo Boże przenika wszystkie władze człowieka – zarówno duchowe jak i cielesne – i wszystkie ich czynności. Drugi tekst znajduje się w Tes 2,13: „Dlatego nieustannie dziękujmy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale — jak jest w istocie — jako słowo Boga, który działa w was wierzących”. W tekście tym św. Paweł powtarza jeszcze raz dziękczynienie i opisuje przemianę, jaką słowo Boże sprawiło w Tesalonice. Paweł podaje tu charakterystykę słowa (λόγος ἀκοῆς). To pojęcie można oddać przy pomocy słowa nauka. Apostoł mocno akcentuje fakt przekazu słowa Bożego, które przez Tesaloniczan zostało przyjęte od Pawła i jego współtowarzyszy. Wspomniany proces przekazywania słowa biegnie po linii: Bóg — apostołowie — słuchacze. Idzie o jeden i ten sam akt, obejmujący zarówno moment zewnętrznego przyjęcia nauki Bożej, jak i moment jej akceptacji przez wiarę. Aktywność i skuteczność tego słowa jest możliwa dzięki mocy Bożej, jaka w nim tkwi. Ta moc i działanie przez nią spowodowane stanowią najbardziej charakterystyczną cechę słowa, przez którą różni się ono od słowa ludzkiego. Myśl Pawła wskazuje na Boga, który przez słowo realizuje skutecznie swoje plany wśród ludzi (por. Marian Gołębiewski, Skuteczność Słowa Bożego wg Iz 55,8-11. Studia Theologica Varsaviensia 20/2/1982/ 41-69).

d. Słowo Boże —zazwyczaj pytamy – cóż właściwie może ono zdziałać? Tymczasem wystarczy popatrzeć na tysiące świętych, którzy przewinęli się przez dzieje Kościoła — duchowni i świeccy, mężczyźni i kobiety, męczennicy i wyznawcy przemienieni i poruszeni Bożym słowem potrafili dokonać rzeczy wielkich, a nawet rzeczy heroicznych. Wystarczy popatrzeć jaką drogę przebyło to słowo z niewielkiego regionu Ziemi Świętej a dotarło po najodleglejsze krańce świata. Wystarczy popatrzeć, jak ono przemienia ludzkie serca, mimo że jest ciągle prześladowane. Przecież nie na darmo Jezus korzysta z obrazu małego ziarna, by pokazać wielką moc słowa Bożego: pozornie bezsilnego, a w rzeczywistości obdarzonego niezwykłą potęgą. A jednak przy całej potędze Bożego słowa istnieje siła zdolna je powstrzymać: to człowiek. Jedyna istota na tym świecie zdolna uniemożliwić działanie Bożego słowa. Dlatego, że stwarzając człowieka Bóg dał mu niewyobrażalnie wielki dar: dar wolności. I gdy człowiek postanawia odrzucić Boże słowo, to Stwórca na to pozwala, bo jest wierny wobec przekazanego przez siebie człowiekowi daru wolności. Laktancjusza uczy: „Bóg może cokolwiek zechce i nie ma w nim żadnego niedołęstwa, lub zawiści. Bóg może więc usunąć zło, lecz nie chce. A nie usuwa dlatego, ponieważ dał człowiekowi mądrość. Gdy stworzył człowieka na swoje podobieństwo wlał mu jednocześnie mądrość, polegającą na odróżnianiu tego, co dobre, od tego, co złe. Gdyby usunął zło, musiałby jednocześnie usunąć ludzką mądrość, czyli zdolność rozróżniania dobra i zła i wybierania tego, co dobre. Wszystko zatem istnieje ze względu na człowieka, tak zło jak i dobro. Inaczej mówiąc, Bóg pozostawia człowiekowi wolność”. Słowo Boże to słowo żywe, które ma przenikać nasze życie i nasze serce, osądzając pragnienia i myśli. Dlatego też nic nam nie dadzą rozważania o potędze Bożego słowa i ludzkiej wolności, jeśli nie odpowiemy sobie na pytanie o moją otwartość na słowo Boże. Innymi słowy, czy w ogóle przyjmuję to słowo z wdzięcznością. Z jednej strony mamy optymistyczne uwagę Jezusa: „szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą” (Mt 13,16), a z drugiej – przestrogę Izajasza: „Słuchając, nie słyszą ani nie rozumieją” (Iz 6,9-10; LXX), żeby się nie nawrócili i nie zostali uzdrowieni. Jeśli rzeczywiście pozwalam Bożemu słowu upaść na glebę mojego serca, to gdzie są jego owoce? (por. ks. Mateusz Targoński, Ziarno słowa).

3. ZAKOŃCZENIE

Dziękujmy więc Bogu, którego słowo jest niczym miód, dający nam słodkie pocieszenie, ale jest także niczym miecz, który wprowadza do naszego serca zbawczy niepokój. Które przenika do głębi i wyprowadza na światło dzienne mroczne strony naszej duszy i zapuszczając tam korzenie, oczyszcza nas. Jego obosieczność może w pierwszej chwili sprawiać ból, ale w rzeczywistości jest dobroczynna, ponieważ usuwa to, co oddala nas od Boga i od Jego miłości. Amen

Scroll to Top